Wracamy do kuchni polskiej i jej wspaniałych, choć coraz bardziej zapomnianych tradycji. Dziś skusiłam się na cepeliny. Ich idea jest podobna do byków, ale ten przepis różni się bardzo od prezentowanego wcześniej przeze mnie przepisu na byki. Po pierwsze ciasto jest inne, pod drugie nadzienie jest diametralnie różne od tego bykowego.
Moje cepeliny będą chowały w sobie rybę. W ich trzewiach zamkniemy pysznego śledzika z cebulką. Dzięki temu nadzieniu cepeliny będzie można podawać dwojako, z cebulką i tłuszczem lub ze śmietaną. Z początku wyślałam, że tylko jedna z tych wersji przypadnie mi do gustu, ale nie. Po spróbowaniu obydwóch nie jestem w stanie być bardziej przychylną tylko jednej z nich. Obydwie są bardzo dobre. Mój mąż wybrał oczywiście cebulkę i tłuszcz, ale to już leży w jego naturze, a nie w kwestii smaku :)
Składniki na około 8 średnich cepelinów:
5 średnich płatów śledziowych
1,5 dużej cebuli
4 łyżki bułki tartej
2 łyżki mleka
2 jajka
pieprz
5 średnich płatów śledziowych
1,5 dużej cebuli
4 łyżki bułki tartej
2 łyżki mleka
2 jajka
pieprz
Składniki na ciasto:
0,5 kg ziemniaków surowych
0,25 kg ziemniaków gotowanych
1 jajko
0,25 kg mąki
sól
0,5 kg ziemniaków surowych
0,25 kg ziemniaków gotowanych
1 jajko
0,25 kg mąki
sól
Zaczniemy od śledzi, które swą przygodę z cepelinami muszą zacząć już na
dzień przed. Moczymy je w zimnej wodzie przez conajmnej noc, aby pozbyć się
soli. Następnie przepuszczamy przez maszynkę do mięsa.
Bułkę tartą mieszamy z
mlekiem i dodajemy do ryby. Dalej dodajemy jajka oraz drobno pokrojoną cebulę.
Wszystko dobrze mieszamy i przyprawiamy pieprzem do smaku. Nie solimy,
zazwyczaj śledzie są dostatecznie słone, aby dosatecznie zasolić farsz.
Teraz czas na ciasto. Jedną część ziemniaków obieramy i gotujemy do miękkości, drugą część obieramy i ścieramy na papkę. Ziemniaczaną papkę odciskamy z soku przez ściereczkę, zupełnie jak byki.
Gdy ziemniaki gotowane będą już miękkie,
odcedzamy je o ubijamy na gładką masę. Mieszamy je z starkowaną papką. Sok z
ziemniaków ostrożnie wylewamy a zebraną na dnie skrobię wrzucamy do mieszanki
ziemniaczanej. Teraz wbijamy jajko, dodajemy mąkę oraz sól. Wszystko dokładnie
wyrabiamy.
Z ciasta oddzielamy niewielkie kulki i formujemy z nich placki. Ja zrobiłam
mega wielkie cepeliny, ale nie polecam tego pomysłu. Strasznie bałam się, że
rozpadną się w gotowaniu i cała praca pójdzie na marne. Poza tym trudno było je
podnościć bez uszkodzenia.
Pomysł na duże cepeliny przypłaciłam jednym
rozpadniętym. Ale nie poszedł on na straty. Rozpłaszczyłam go i upiekłam na
patelni na niewielkiej ilości tłuszczu. Wyszedł z niego specyficzny placek
ziemniaczany z nadzieniem rybnym, muszę jeszcze dodać, że całkiem smaczny! Także
jeśli zdarzy się wpadka z rozpadniętym cepelinem możecie wykorzystać ten patent :)
Na środku placków z ciasta układamy farsz i formujemy kluski w kształcie
wrzeciona.
W garnku gotujemy osoloną wodę, gdy zacznie wrzeć zmniejszamy
grzanie, aby woda gotowała się powoli. Wrzucamy delikatnie cepeliny. Opadną na
dno, nie próbujmy ich na siłę podnosić, gdyż grozi to uszkodzeniem delikatnego
ciasta. Cepeliny po krótkim czasie same wypłyną, gdy to się stanie, muszą
gotować się jeszcze około 10 minut. Po tym czasie będą gotowe do podania.
Jak już pisałam wcześniej serwujemy je z przysmażaną cebulką, lub ze
śmietną. W obydwóch wersjach są wspaniałe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz