Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dodatki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dodatki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 2 czerwca 2015

Tortille meksykanskie czyli tortillas mexicanas




Ten niepozorny placek to podstawa kuchni meksykanskiej. Znamy je wszyscy i najczesciej kupujemy gotowe – duuuzy blad. Te ze sklepu sa najczesciej gumiastym wyrobem z dluga data przydatnosci do spozycia. Jednym slowem, ich sklad nie powala. A przeciez w bardzo prosty sposob mozna zrobic swoje wlasne! Nie trzeba miec umiejetnosci na poziomie kuchni Michelin’a, zeby zrobic kilka plackow z pszennej maki.
No wiec nie idzmy na latwizne, zaskasajmy rekawy i do dziela!

Skladniki na 8-10 tortilli:
250 g maki pszennej
50 ml oliwy z oliwek
125 ml okolo cieplej wody
6 g soli
2 g suchych drozdzy

Do robota kuchennego wsypujemy make, sol i drozdze. Sprobujmy zaaranzowac to tak, aby drozdze nie zostaly przykryte sola bo niezbyt to lubia. Nastepnie wlewamy oliwe z oliwek i wlaczamy robot na srednie obroty. W czasie wyrabiania dolewamy wode. Ciasto powinno byc zwarte, ale sprezyste, uwazajmy zatem, aby nie wlac zbyt duzej ilosci wody na raz.

Wyrobione ciasto dzielimy na 8-10 rownych czesci, w zaleznosci jak duze tortille chcemy otrzymac. Kulki ukladamy na desce i przykrywamy folia, nastepnie odstawiamy w cieple miejsce na 30 minut.

Spulchnione kulki ciasta ukladamy na oproszonej maka stolnicy i przy pomocy walka formujemy z nich cieniutkie placki (ok 1 mm). W tym czasie rozgrzewamy patelnie teflonowa.


Placki smazymy na suchej patelni pojedynczo. W trakcie smazenia pojawia sie  a nich wieksze i mniejsze bable. Tak ma byc! Sprawdzajmy placek czesto, aby nam sie nie przypalil. Gdy bable pod spodem nabiora brazowego koloru, przerzucamy placek na druga strone.

Osoby, ktore nie maja patelni teflonowej i boja sie, ze placek moze przylgnac do powierzchni patelni moga nawilzyc patelnie recznikiem kuchennym zamoczonym lekko w oliwie.

Usmazone placki odkladamy na talerz i przykrywamy sciereczka, aby nie wyschly. Placki po ostygnieciu mozna zapakowac w woreczek, wytrzymaja 2-3 dni, choc najlepsze sa zaraz po zrobieniu.

czwartek, 28 maja 2015

Guacamole - meksykanski sos z awokado



Guacamole szturmem zdobylo cala Europe a jeszcze wczesniej Ameryke Polnocna. Jest bardzo popularne i niezwykle proste w wykonaniu. Nadaje sie do wielu potraw, ale oczywiscie najlepiej w kuchni meksykanskiej i hiszpanskiej. Na stale zagoscilo tez w amerykanskiej kuchni tex-mex. Sama nazwa pochodzi z jezyka nahuati i oznacza sos z awokado J Jest wiele jego wersji. Ten najbardziej podstawowy, siegajacy jeszcze kuchni azteckiej, sklada sie z samego awokado i soku z limonki. Obecnie w meksyku dodaje sie do niego jeszcze pomidory i cebule oraz nieco ostrzejszych akcentow w postaci chili. W Stanach, gdzie pozera sie guacamole na potege, czesto zmniejsza sie ilosc awokado w sosie, zastepujac je tanszym zapelniaczem w postaci smietany lub majonezu. Takie postepowanie  uwaza sie jednak za szwindel, a guacamole za oszukane.

Ponizszy sos pochodzi z oryginalnego przepisu z meksyku. Nie zawiera on kolendry, choc zapewne nie wplynelaby ujemnie na walory smakowe. Wybor pozostawie Wam, sama zas przygotowalam guacamole scisle wedlug przepisu.

Na koniec male ostrzezenie, guacamole jest bardzo nietrwale. Nie wytrzyma dlugo w lodowce wiec nie oplaca sie rozbic zbyt duzej ilosci. Juz po kilku godzinach przybierze nieapetycznej brazowo-szarej barwy. Aby spowolnic ten proces mozna przykryc sos folia i wstawic do lodowki. Proces “ropadu” spowolni sie nieznacznie, ale na cuda nie ma co liczyc.


Skladniki:
2 sztuki awokado
40 gram czerwonej lub brazowej cebuli
80 gram pomidorow
1 chili serano lub papryczka jalapeno z zaprawy
½ limonki
zabek czosnku
pieprz
sol




Awokado obieramy ze skorki, wyciagamy pestke i kroimy na niewiekie czastki. Nastepnie wkladamy do miseczki i rozgniatamy widelcem na papke. Powstala papke polewamy sokiem z polowy limonki, wazne zeby zrobic to niezwlocznie po ugnieceniu awokado, inaczej zacznie nam ciemniec.

Cebule obieramy ze skorki i siekamy w drobniutenka kosteczke. Przylozmy sie do tego, aby uniknac duzych czastek podczas jedzenia, zniszcza one przyjemnosc jedzenia a takze niekorzystnie wplyna na odbieranie konsystencji sosu. To samo dotyczy krojenia pomidorow. Najpierw parzymy je przez kilka sekund w gotujacej wodzie i obieramy ze skorki. Nastepnie kroimy pomidora na cwiartki i usuwamy z niego gniazda nasienne i zielona koncowke. Miazsz warzywa tniemy na drobniutka kosteczke.


Na koniec chili. Pozbawiamy je nasion, aby sos nie palil zywym ogniem, nastepnie tak jak cebule i pomidory teniemy w kosteczke – im mniejsza tym lepiej, unikniemy w ten sposob «nadziania» sie na ekstra ostre kawalki w sosie.
Wszystkie warzywa wrzucamy do awokado z limonka i mieszamy. Na koniec doprawiamy sola i pieprzem.

Guacamole jest gotowe!






 

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Uszka z grzybami - najlepsze do barszczu


Nie wiem, czy jest w Polsce wiele takich domów, które w Święta Bożego Narodzenia potrafią obejść się bez uszek. U nas to stara rodzinna tradycja. Zawsze lepi je moja Babcia, dobry rok rozpoznajemy po tym, że w farszu nie ma domieszki pieczarek, znaczy się, że grzybów w lesie było pod dostatkiem. Rozumiecie zatem, że grzybowy susz jest u nas na wagę złota. Ze względu na ten cenny składnik, jest to danie reglamentowane. Na każdą osobę w rodzinie wyliczona jest odpowiednia ilość uszek. Co roku jednak zakradamy się do kuchni i podkradamy ile się da.
Jak dla mnie jednak uszka to nie wszystko. Gdyby ktoś podał mi je samodzielnie na talerzu, poczułabym się, jakbym dostała połowę dania. Jak uszka, to tylko z barszczem! Dopiero z tą zupą rozwijają pełnię swych smakowych możliwości. Także zabierajmy się za lepienie uszek, bo czeka nas jeszcze gotowanie barszczu.

Składniki na ciasto:
500 g mąki pszennej
55 g masła
410 ml wrzącej wody
pół łyżeczki soli

Składniki na farsz:
450 g suszonych grzybów
2 szlanki gorącego wywaru z warzyw lub rosołu
1 cebula
łyżka masła
sól
pieprz

Mąkę i sól wsypujemy do misy miksera, zalewamy gorącą wodą i włączamy robot na średnie obroty. Masło roztapiamy i wlewamy do masy. Miksujemy jeszcze chwilę, aż wszystkie składniki dobrze się połączą. Jeśli wyrabiamy ciasto ręcznie najlepiej jest robić to łyżką. Jest ono zbyt gorące, żeby zanurzyć w nim dłoń.
Gotowe ciasto wykładamy na przeźroczytą folię, zawijamy aby nie wyschło i odstawiamy do ostygnięcia.

W tym czasie zabieramy się za farsz. Grzyby namaczamy w wywarze, aż całkiem zmiękną. Cebulę kroimy w dość duże części. Na patelni roztapiamy masło i wrzucamy na nie cebulę. Uważamy, aby się zeszkliła a nie podpiekła. Grzyby odsączamy na sitku i dodajemy do cebuli. Przesmażamy przez chwilę, następnie odstwiamy do przestygnięcia.
Maszynkę do mięsa wyposażamy w najdrobniejsze sitko i mielimy grzyby z cebulą. Nie chodzi nam o to, by otrzymać papkę, ale dość drobno zmielone nadzienie, które z łatwością będzie można zamknąć w małych przecież uszkach.
Po przemieleniu doprawiamy nadzienie solą i pieprzem według uznania.

Na pokrytą mąką stolnicę przekładamy ciasto i wałkujemy na cienki placek. Kieliszkiem do shota, lub jak kto woli wódki, wycinamy z ciasta małe okręgi. Na środku każdego z okręgów kładziemy porcję nadzienia, składamy na pół i zamykamy jak pieroga.



Pierożka zawijamy na palcu, a jego końcówki zlepiamy razem. W ten sposób otrzymujemy malutkie uszko.
Oczywiście część z nas nie lubi mieć na talerzu rzeczy małych, wtedy zastępujemy kieliszek do shota np. szklanką. Dalej postępowanie jest takie samo, tylko rezultat o wiele większy. :)

Uszka układamy na posypanym mąką stole. Jeśli robicie je na kilka dni przed świętami, proponuję zrobić miejsce w zamrażalniku, wyłożyć je ściereczką i położyć na niej uszka, jeden koło drugiego, uważając, aby nie leżały jeden na drugim. W ten sposób zamrożą się nie zlepiając razem, dzięki czemu unikniemy przedziurawienia ciasta podczas gotowania.

Dla tych, którzy gotują je od razu, pozostaje już tylko zagotować wodę z solą, ustawić tak, aby delikatnie wrzała, dodać 2 łyżki oleju i wrzucać uszka, uważając, aby nie było ich za dużo na raz i aby zbytnio nie obniżyć temperatury wody. Gdy uszka wypłyną na wierzch to znak, że są już gotowe.

Dobra, lepienie zakończone. Pora brać się za barszcz! Buziaki na Święta!

niedziela, 23 lutego 2014

Idealne puree z ziemniaków



Pewnego dnia pomyślałam sobie, że tłuczone ziemniaki mogą przecież być ciekawsze. Nie muszą być tylko „zapychaczem” lub mdłym dodatkiem do potrawy. Odpowiednio przyrządzone mogą być niemalże potrawą samą w sobie a już na pewno wzbogacą nasze danie.


No więc poeksperymentujmy sobie trochę z nimi!

Na 4 porcje:
900g mącznych ziemniaków
55g masła
3 łyżki gorącego mleka
sól
pieprz

Ziemniaki obieramy, większe kroimy na części. Gotujemy do miękkości w osolonej wodzie. Gdy już będą miękkie odcedzamy i ubijamy na bezgrudkową masę, pod koniec dodajemy masło i gorące mleko (gorące mleko łączy się szybciej z ziemniakami i daje bardziej kremowe puree). Przyprawiamy do smaku i od razu serwujemy.
Puree możemy wzbogacać o różne dodatki np. ziołami – pietruszką, tymiankiem lub miętą. Gałka muszkatołowa może również dać ciekawy efekt. Aby uzyskać puree z odrobiną „pazura” dodajmy do ziemniaków chrzanu (do smaku, ilość zależy od tego jak mocny smak chcemy otrzymać). Można również dodać Pesto.

Rozwińcie więc wodze fantazji i ożywcie nieco ziemniaki przed podaniem ich na stół! Życzę dobrej zabawy :)